|
[size=18]Wczoraj przeleciałem oporniackie ścierwo z użałowaną cipą./size]
A było to tak: idę sobie nocą po blokowisku obcego osiedla, a tu kurde taka suczka mi się obok przewija że szok! Kręci dupą jak fiks, ma ponętne skórzane kozaczki, a farbowane blond włosy opadają na jej okryte białą kurtką ramiona i plecy. Eeech! Poszedłem więc za nią, stopniowo zmniejszając dystans odległości. W odpowiedniej dla mnie chwili wziąłem ją energicznie za rękę i dałem szansę na pokojowe załatwienie sprawy - z uśmiechem powiedziałem: "Cześć laska! Słuchaj jest taka sprawa: jestem bardzo spięty, a ty podobasz mi się jak diabli i chciałbym sobie troszki ulżyć na twoim powabnym ciałku. Proszę, zgodzisz się dla mnie?" Sądziłem, że mi nie odmówi i zaraz pójdziemy w okoliczne krzaki się dupczyć, a ta franca zamiast powiedzieć "tak" - jak mi nie zacznie coś ostro wymyślać od chamów (przecież powiedziałem "proszę"), zboczeńców, oszołomów i że chyba jestem pojebany jeśli myślę, że ona się na to zgodzi. Dalej wyciągnęła z torebki komórkę, żeby zadzwonić do jakiegoś jej buchaja by ten mi wpierdolił, jak sama powiedziała. No to ja wtedy od razu wytrąciłem jej ten telefon z rąk, mówiąc: "Laska, zostaw tę pierdoloną komórkę!!! I chodź, idziemy się walić!" Wtedy ona zaczęła się szamotać i jeszcze coś pyskować, lecz nie słuchałem - strasznie się wkurwiłem! Chwyciłem ją za kudły i za ramię, po czym z całej siły pchnąłem ją frontalnie łbem o ścianę blokowca, aż po zderzeniu poszła krew. Miała cały nos zalany. Powiedziałem tej szmacie, że za karę oprócz tego że se i tak ulżę na jej użałowanym cipsku, w dodatku skonfiskuję jej komórkę i wszystko co ma wartościowego, po czym schowałem wyłączony telefon do kieszeni spodni. Wziąłem cholerę silnie walnąłem łbem o mur jeszcze trzy razy żeby się zamkła, po czym rozglądnąwszy się czy nikt nie idzie, na wpół przytomną odciągnąłem w pobliskie krzaki. Tam zdarłem z niej jej białą pokrwawioną kurtkę, obcisłe dżinsy zaległe na dupie i te śliczne kozaczki z nóg, które tak cholernie mnie podniecały! Oprócz tego miała na sobie jeszcze czarny sweterek z polaru, kwiecistą koszulę, usztywniony stanik w kolorze białym i piękne, czerwone, koronkowe majtki, które też niewiele myśląc zdarłem z niej, aby wkrótce w jej ukrytą pod nimi oschłą, ciasną cipkę zapakować mego naprężonego jak maczuga Herkulesa twardego konia. Gdy to się stało, wkrótce zębami rozerwałem ten ponętny staniczek, tłamsząc i przygryzając dość okazałe cycki tej opornej samicy. Zaczęła coś wtedy mamrotać że ją boli, żebym przestał i że ma już chłopaka. Chłopaka?! - spytałem - A ja kurwa to co? Kosmita??? Zakneblowałem ją więc za te bezczelne uniki i dojeżdżałem tę sukę rytmicznie oraz gryzłem jej cycki, czując narastającą rozkosz między nogami. Wkrótce też wystrzeliłem jak armata, a moje soki rozrodcze wypełniły całą jej ciasną, krwawiącą pizdę. Wówczas powiedziałem wychowawczo: "no i co, samico?! Warto się było upierać przy swoim durnym oporniactwie? Pięć minut i już po sprawie. A gdybyś się zgodziła, mogło być dla ciebie lepiej i przyjemniej."
Ona zaczęła ryczeć "ty gnoju! Rafał cię zabije!" A ja na to: "pierdolę całego Rafała i ciebie dziwko! A teraz w ramach zapłaty za nasienie konfiskuję twoją komórkę i torebaczkę (miała w niej szminkę do malowania ryja, którą potem wywaliłem do śmietnika i jakiś puder, oraz portfel z niewiele ponad 30 zł, które sobie zostawiłem). I w ten oto sposób rozstaliśmy się. Zostawiając ją rozebraną i użytą w osiedlowych krzakach, samemu czym prędzej wróciłem na swoje osiedle i do chaty, żeby mnie policja nie znalazła. I nie znalazła! I nie znajdzie, bo tego sprawozdawczego mejla wysyłam z kafejki!
Chooyogrom |
|
|
|